Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pablo84 z osady Mysłowice. Mam przejechane 56690.67 kilometrów, Kulam się 18.86 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:797.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:38:07
Średnia prędkość:20.92 km/h
Maksymalna prędkość:69.30 km/h
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:31.90 km i 1h 31m
Więcej statystyk
  • DST 13.72km
  • Czas 00:41
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD 039

Środa, 6 maja 2015 · dodano: 06.05.2015 | Komentarze 0

Kategoria drugi napęd, praca


  • DST 13.32km
  • Czas 00:35
  • VAVG 22.83km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD 038

Wtorek, 5 maja 2015 · dodano: 05.05.2015 | Komentarze 0

Kategoria drugi napęd, praca


  • DST 18.78km
  • Czas 00:54
  • VAVG 20.87km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

DOPD 037

Poniedziałek, 4 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 0

Kategoria drugi napęd, praca


  • DST 144.90km
  • Czas 07:03
  • VAVG 20.55km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

objazd zbiornika Goczalkowice

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 04.05.2015 | Komentarze 3

Plan na rowerowy dzien skrystalizowany dzień bądź dwa wczesniej; pogoda od samego poranka słoneczna - wiec zbieram się i ruszam ze szwagrami na petelke wokół zbiornika wody pitnej w Goczalkowicach.

O 9.00 zgadany ze szwagrem Darkiem ruszamy na Brzęczkowice gdzie juz zwarty i gotowy (pewnie pol nocki nie spal z wrażenia) czeka drugi szwagier Artur. Szybkie hello i jedziemy w trasę. Jeszcze dzień wczesniej wziolem mapę i poanalizowalem warianty dojazdu bo chciałem pojechać inna trasa aniżeli w sobotę. I udaje się dopiero od Ledzin. Tam zjezdzamy bardziej w lewo w stronę Bierunia Nowego przejezdzamy DK44 i jedziemy juz spokojna droga wojewódzka z eleganckim asfaltem az do samej Pszczyny. Bardzo fajna asfaltowa alternatywa na to miasto z czasem dojazdowym ok 2godz . Przelatujemy kolejno Bojszowy, Międzyrzecze i w Jankowicach robimy postój przy Zubrowisku. Po półgodzinnym zwiedzaniu ruszamy pod Pałac gdzie podbijamy książeczki i wciagamy włoskie lody na rynku. W czasie naszego postoju trwały jakieś obchody 3majowe pod ratuszem.




Z parku przez zagrodę żubrów gdzie spotykamy zaprzyjaźniona z klubem Ele z kolega chwila pogaduch i każdy w swoja stronę. Oni prosto na zaporę a my odbijamy asfaltem w prawo na Wisła Mała i Wielka i ta droga az do Strumienia. Tam skręcamy na Chybie i Landek skąd niebieskim szlakiem docieramy do tamy. I tak udaje się w 100% wykonać założony plan wyjazdowy. Na zaporze posilamy się pokaźna ilością świeżego białka - tyle latających muszek było ze żeby oddychać musiałem zasłonić się koszulka. Nie wiem jak ludzie to potrafią znieść przychodząc tam pojezdzic na rolkach czy rowerach. Moze lubia troche sie piruszac a przy okazji wyciągać z oczu drobne owady czy tez wypluwac je. Jak dla mnie jakiejkolwiek frajdy tam nie bylo. Z racji ze zbliżała się 16 zajezdzamy na Zdrój gdzie w restauracji Promenada wciągany obiadek. Trochę kosztował ale za to był bardzo syty.

Posileni wracamy obok ogrodów Kapiasa do parku pszczynskiego. Chwila narady i decydujemy się na powrót przez Piasek i lasy kobiorskie na Paprocany w Tychach. I dokanczamy petelke zalewu paprocanskiego z dnia poprzedniego gdzie ladujemy pod Piramida. Tam kolejna debata na temat trasy i decydujemy się znowu na alternatywna trasę do dnia poprzedniego. A wiec przejezdzamy spokojnie sciezkami rowerowymi przez Tychy (i tu znowu powiem ze jeśli jest trochę miejsca i się chce to można - juz nie wspomne o pogratulować zachowaniu kierujących autami - bo z daleka patrzą czy ktoś nie jedzie na ścieżce) i wylatujemy na Czulowie. Ze nie idzie inaczej z tamtad dostać się na Mysłowice przelatujemy kawaleczek pod zakaz na S1 i wyjezdzamy na prostej prowadzącej na Wesoła. W lesie jeszcze dobijam powietrza w tylnym kole bo ostatnio cos często uchodzi i turlamy się obok kopalni centrum Wesołej i Larysz, gdzie Artur zjeżdża prosto na Brzezinke a ja z Darkiem przez  rondo na Pukowca i Obrzezna Zachodnia zjerzdzamy o 19:30 na swoje kwaterunki. Dzień elegancki z bardzo przyjemna temperatura jak i słabym bądź wcale powiewajacym wiaterkiem. 

kreska z Endomondo


  • DST 104.80km
  • Czas 05:35
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 51.40km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

kierunek Tychy

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 0

Dzisiejszego dnia był plan na goczalkowice i objazd zalewu, skoczenie do Wisły na obiad lub tez objazd trasy Siewierz-Pyrzowice-Świerklaniec-Rogoźnik-Góra Siewierska. A skończyło się na jeszcze innym planie. :-) 

O 10 ugadany ze szwagrem Arturem wyruszamy na rundke asfaltem przez Giszowiec i Nikiszowiec szukając jakichś plakatów na przyszło tygodniowy rajd "na kole kole Nikisza" ale nic nie znajdujemy. Trzeba będzie zajrzeć w czeluscia internetu aby dowiedzieć się gdzie jest start. Po rundce spotykamy się o 11:30 z Darkiem i Andrzejem. Obierany kierunek Tychy. I jedziemy sobie przez Gisz, Murcki i w lesie mieszany cos i zamiast na Czulowie ladujemy na Kostuchnej/Podlesiu. I tak zmiana planu ze jedziemy na Mikołów. :-)  Docieramy do rynku gdzie chcemy podbić się w InfoTur ale zamknięte i kierujemy się z powrotem na Tychy. Gdzies lasami i polami generalnie jakimś szlakiem miedzy Wyry a Wilkowyje docieramy do Tych i krecimy na jeden z punktów czyli Browar Obywatelski. Miejsce dość ładne w znacznym stopniu w remoncie z unijnych środków. Podbijamy książeczki KOTu i juz tyskimi ścieżkami rowerowymi przedostaje my się nad Jezioro Paprocanskie.  W Promnicach odwiedzamy Zameczek Myśliwski. 




Chwilka zadumy nad miejscem i objezdzamy zbiornik wodny gdzie na plaży dokujemy w knajpce i wciągamy dość pokaźna kielbaske z grilla. Posileni znowu na czują jedziemy juz w kierunku domu. Ale jak to dziś bywało cos się poknocilo i zamiast w stronę Ledzin wyjezdzamy w Bieruniu, potem jakoś tak wyszło ze praktycznie w 3/4 objezdzamy zakład Fiata :-)  i juz w znanych rejonach koordynujemy współrzędne i pedalujemy do domu. Lędziny, Hołdunów, Kosztowy i dokujemy po kolei w domach. Dzień elegancko sporzytkowany.

. A na jutro plan jest na Pszczynę i objazd zbiornika w Goczalkowicach.



kreska z Endo