Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pablo84 z osady Mysłowice. Mam przejechane 56536.65 kilometrów, Kulam się 18.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 180.79km
  • Czas 08:50
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 63.80km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze

ustawka do Brennej

Sobota, 16 lipca 2016 · dodano: 17.07.2016 | Komentarze 2

Zapożyczona kreska z dnia dzisiejszego (tylko początek i koniec miałem trochę inny)

Wyjazd zaplanowany był tydzień wcześniej...

O 7 towarzystwo spotyka się pod mysłowicką stacją BP. Ja dołączam na Rymerze. Zebrała się 6 osobowa grupa uderzeniowa. Nie opóźniając po krótkim przywitaniu prowadzę przez Kosztowy do Imielina ale orientujemy się w porę, że nam azymut zjeżdza zbytnio w lewo i odbijamy na Górki a następnie Bieruń. Fajnie się jedzie ze średnią jeszcze grubo powyżej 24km/h.

Wylatujemy w Pszczynie gdzie na rynku kilka minut po 9 urzadzamy ucztę pojeniowo-popasową. Posileni ruszamy na zaporę i dalej już prowadzeni gpsem przez Landek i Jasienicę do Brennej. Tam zaczyna padać i deszcz nie odpuszcza już do późnych godzin popołudniowych kiedy to docieramy do Tychów


. W Brennej zawijamy do zareklamowanej przez panią G. restauracji "Owce i róża". Ona zachwycona a my bardzo zawiedzeni... już tam raczej nikt z naszej grupy nie zajedzie na obiad. Chyba że na placka ziemniaczanego. :)

Po obiadku zaczynamy podjazd aby móc zjechać do Ustronia. Ten element drogi nas najbardziej interesował, lecz nie wiem czy przez rozjeżdzenie w wakacje po znacznie większych i dłuższych podjazdach, wjechaliśmy dość gładko i sprawnie nawet zbytnio nie męcząc. Zjazd był jednak tak jak zapowiadali szybki. Dobrze że dałem do serwisu hamulce i działają jak należy, bo na jednym zakręcie tylko trochę przestrzeliłem. Dodam, że było mokro, padało a zakręt był 90st w prawo a za nim kawałek placu i rzeczka.


Później już był łagodny zjazd do Ustronia gdzie bez zastanawiania obieramy kierunek dom. Jedziemy szlakiem wzdłóż Wisły gdzie poznaję nową ścieżkę i odbijamy za Skoczowem w prawo. Przez wsie docieramy do zapory na zalewie Goczałkowickim, następnie przez Pszczynę i aby nie jechać drogą którą zmierzaliśmy w tamtą stronę obieramy kierunek Kobiór. Droga prowadzi lasami po utwardzonych ścieżka przez co jedzie się miło i przyjemnie. Zmoczeni już do suchej nitki i tak humory nie opuszczają i co chwilę można usłyszeć jakiś cierpki żart. Lasami wyjeżdzamy w Promnicach, ścieżkami rowerowymi przejeżdzamy przez Tychy i na Czułowie wjeżdzamy ponownie w las. I nim już lecimy na Katowice Murcki i Giszowiec, gdzie chłopaki zza Przemszy odbijają w lewo na Szopienice a ja i Michał prosto drogą "przez las" do Mysłowic.

Dzień bardzo udany, choć zmoczony do kości. Ale w takim towarzystwie nawet to nie przeszkadza. Poznałem trochę km nowych ścieżek co gdzieś tam jeżdziło się zawsze "obok"


PS. A tak wyglądał Maćko z Sosnowsi w swojej zmoczonej zbroi - plujący piaskiem :)



Kategoria 3napęd, wycieczkowo



Komentarze
pablo84
| 17:38 poniedziałek, 18 lipca 2016 | linkuj hehe Maciek jakoś łapał piasek w locie, dlatego tak wyglądał :)

a co do Karczmy, jest ich kilka - następnym razem spróbujemy gdzie indziej ale na pewno nie u Geslerowej :P
limit
| 06:05 poniedziałek, 18 lipca 2016 | linkuj :-] Rozmawiałem z Maćkiem o Waszym wypadzie. Mówił, że tak upaprany jeszcze nie był :-) Nie wiem gdzie jest ta knajpa w Brennej, gdzie jedliście ale ja pamiętam tam karczmę, w której dawali całkiem dobre jedzenie i w sporych porcjach. W centrum mniej więcej naprzeciw Lewiatana. Chyba, że się coś zmieniło od tamtego czasu.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!