Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi pablo84 z osady Mysłowice. Mam przejechane 56536.65 kilometrów, Kulam się 18.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 177.74km
  • Czas 09:33
  • VAVG 18.61km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Sprzęt "Biała Strzała"
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

objazd szlaku Leśno Rajza

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 2

Link do pełnej galerii zdjęć 


Zdjęcie grupowe zapożyczone od Limita

A tu kreska z dzisiejszego wyjazdu zarejestrowana przez Darka

Dzisiejszy dzień był sprowokowany wyjazdem dwa tygodnie wcześniejszym nad Nakło-Chechło. Zasmakowaliśmy wtedy szlaku zielonego Leśnej Rajzy i przyszła myśl aby go zrobić w całej okazałej pętli. 

Niedziela rano, godz 6 za oknem ledwie powyżej zera. Umówiony ze szwagrem Darkiem pod blokiem na 6:55 powoli zbieram swoje zwłoki i jedziemy na miejsce pierwszej zbiórki, czyli mysłowicka stacja BP. Zajeżdzamy o 7 - czeka Michał i ma jeszcze pojawić się Przemek - a ja przypominam sobie że nie zabrałem telefonu. Nawijka do domu a chłopaki pojechali do Sosnowca. Na miejscu drugiej zbiórki pod fontanną pojawiam się z kilkuminutową obsuwą, szybkie przywitanie z ekipą z Sosnowca - Maćkiem, Dominikiem, drugim Przemkiem, spóźnionym Andrzejem. Szybji start i prowadzeni maćkowymi ścieżkami docieramy przez Sosnowiec, Czeladź do Wojkowic gdzie trafiamy się z małymi problemami z umówionym Adamem. Jak to on nie mógł ustać w miejscu i szukał nas po okolicy :)

Później już przez Rogoźnik i NIezdarę jedziemy nad zalew Kozłowa Góra vel Świerklaniec, i tu zaczyna się nasz cel wycieczki czyli zielony szlak LR zwany Leśno Rajza. Główna pętla to około 90km w znacznej większości terenem, co było naszym założonym planem. Jako że byłem jednym z prowodyrów wyjazdu i miałem mapę szlaku jechaliśmy za moimi wytycznymi. W większości szlak jest dobrze oznakowany lecz zdarzyło się kilka skrętów które można oznakować lepiej. Kilka razy też pomyliłem drogi ale myślę, że nikt nie ma mi tego za złe a tylko uatrakcyjniło to wyjazd :P. Generalnie jest trochę asfaltu lecz w kość (dupe) dają odcinki leśne z elemantami piasku, jak i luźne kamienie, nie wspominając już rzeczkowych przepraw. Wyjazd oceniam za bardzo udany w dobrej atmosferze z kilkoma glebami, lecz co najważniejsze bez ofiar. O dziwo też nie zdarzyły się żadne straty materialne - może poza jedną - skrzywionym uchwytem na bidon od Darka podczas jednej z gleb :) Reasumują: trzeba tam wrócić, z miłą chęcią....

A bezcenna była też metamorfoza jednego z uczestników - po około połowie drogi miał on dość, później jeszcze zdażyła się gleba co go wkurzyło, pojechaliśmy dłuższą drogą o pare kilometrów wbrew jego chęcią co go podkurw... jeszcze bardziej i na dodatek zaliczył piaszczystą glebę - gdzie stwierdził, że już nigdy ze mną nie pojedzie na żaden wyjazd - a dojeżdzając do domu podsumował cały dzień tym, że wszystko było okej a jedyne żale może mieć tylko sam do siebie. Miodzio :P





























Komentarze
pablo84
| 15:21 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj dokładnie... nie było czasu na regeneracje i jeszcze odczuwam trudy niedzielnego wyjazdu w okolicach siedzących :)

następny taki wyjazd to na sobotę zaplanujemy :)
limit
| 08:11 wtorek, 5 kwietnia 2016 | linkuj Warto się było wybrać. Wszystko dopisało: towarzystwo, pogoda, okoliczności przyrody. Tylko następnym razem taka wyrypa to w sobotę. Żeby była niedziela na zmartwychwstanie :-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!